WRT160NL – router, którego używam w domu
Przetestowałem wiele routerów. Tych droższych i tańszych. Doszedłem do wniosku, że najważniejsza jest jedna rzecz: router ma działać tak, aby o nim zapomnieć. Ma być na tyle wydajny, aby nie był wąskim gardłem w sieci. Na tyle bezpieczny (używanie WEP, lub co gorsza brak szyfrowania nie jest dobrym pomysłem), aby obyło się bez niespodzianek sprawianych przez niechcianych w naszej sieci „gości”. Na tyle stabilny, aby co któryś dzień nie wymagał restartu. Na tyle funkcjonalny, aby raz dokonać ustawień i cieszyć się dostępem do sieci. Tak po prostu. Takich routerów miałem kilka, a na uwagę zasługują m.in. Motorola WR850G v2 (mój pierwszy router, wrzucone DD-WRT, służył mi dzielnie przez niemal 6 lat! obecnie nadal pracuje jako AP, nie u mnie w domu), WRT54GH który jednak okazał się niezbyt wydajny dla mojego domowego łącza, DIR-300 z którego również zrezygnowałem z powodów wydajnościowych.. Po drodze było kilka TP-Linków, Linksysów oraz na prawdę długi szereg innych cudów, na które koledzy z pracy oglądali z szeroko otwartymi oczyma, to znów z uśmiechem i przymróżeniem oczu.
Docelowo jednak wybrałem WRT160NL i już zdradzam, dlaczego.
Mam w domu 3 laptopy (z kartami Intel 4965, 2 anteny – każdy) oraz coś tam, co siedzi w XBOX (ta karta nie umie pasma szerokości 40 MHz, co uważam za WIELKĄ niedoróbę m$ – przynajmniej nie działało mi to miesiąc temu, może wydali poprawki do tego softu, co tam w środku siedzi, a nazwy wymieniać nie będę). Lapki zestawiają się z routerem na prętkość ~130 Mbps, a że łącze w domu mam ~50 Mbps (słownie: pięćdziesiąt megabitów na sekundę i to SYMETRYCZNE – kocham robić backupy!), to całość działa znakomicie.
WRT160NL ma 32MB RAM oraz 400 MHz zegar na pokładzie, co wraz z 2 antenkami (3 dBi) czyni go wystarczającym sprzętem na moje domowe potrzeby. Mieszkanie o powierzchni ~70m2 jest pokryte w 100%, a router nie stoi w centralnym jego punkcie. Z gniazda USB, w które wypozażony jest routerek nie korzystam. Storage mam na jednym z serwerów. Cena routera to około ~230 PLN za nowy egzemplarz. Powiecie, że można dostać za połowę tej ceny TP-Link’a (np.: TL-WR842ND), który ma podobne parametry.. Miałem i niestety.. co któryś dzień restart był obowiązkowy (default firmware, o dziwo na DD-WRT pracował bez przeszkód). Panel zarządzania nie jest skomplikowany – standardowe, Linksysowe dwu poziomowe menu. Łatwo jest poprowadzić użytkownika przez telefon, aby bez używania kreatora przeprowadzić instalację. Dodatkowo, router ten jest na tyle dobrze „rozpracowany”, że dostępna jest duża ilość alternetywnego firmware, które może być aktualizowane/wrzucane przez web-panel, a nie jak w przypadku WR1043ND – z użyciem konsoli i pamięci USB.
Nie potrzebuję routera pracującego na paśmie 5 GHz. Po pierwsze: xbox nie umie 5 GHz, po wtóre: okolica w której mieszkam nie jest na tyle zaśmiecona. Nie potrzebuję routera, który będzie miał 3 czy 4 anteny i napis 300+300 MHz na opakowaniu – nie przesyłam wielkiej ilości danych pomiędzy lapkami; u mnie wąskim gardłem jest ISP.
Jedyna rzecz, którą stosuję w prawie każdym routerku, to wymiana zasilacza na wydajniejszy prądowo. Dla WRT160NL na chwilę obecną tego NIE zrobiłem, ale w pogotowiu jest zasilacz, aby z dostarczonego przez producenta 1,5A oddać w razie potrzeby 3,2A.
Tyle na dziś. Jestem z routera zadowolony.
Zmieniałeś wewnętrzny soft do tego WRT160NL ? Jakie wersje? Skąd miałeś link ?