the end
no i skończyło się urlopowe rumakowanie..
składniki: impreza o północy w Charzykowach, kolacja w hotelu Piast, bilard na kręgielni, browar pod parasolami, beduinowanie i obżarstwo w MagWoju.. i setki przejechanych kilometrów. nie wymieniłem czegoś ?
generalnie to powinienem się cieszyć – wszak już jutro mogę znowu iść do pracy i nie tracić czasu na robienie rzeczy wymienionych powyżej :/
podsumowanie: umęczony, niewyspany i najedzony powróciłem z urlopu.